Aby uwierzyć w siebie, potrzebujemy kogoś, kto w nas uwierzy
Uśmiechy w oczach i na twarzach – taki widok zobaczyłam wczoraj odwiedzając uczestników „Słonecznego domu”. Kilka dni temu uczestnicy ŚDS poprzez swojego dyrektora Marcina Białousa w nieco tajemniczy sposób zaprosili mnie do siebie. Już od wejścia poczułam zapach kawy i domowego ciasta, a potem zobaczyłam RADOŚĆ. Wszyscy uśmiechnięci, rozgadani odpoczywali po całodziennej pracy – szydełkowanie kotylionów, no i Mikołaje się same przecież nie ulepią – to obecnie priorytetowe zajęcia uczestników. A do tego dochodzą ćwiczenia pieśni patriotycznych, ponieważ już za kilka dni wyjazd na występy do Kowali Oleckich. Oj dzieje się, dzieje…
Szklane drzwi Środowiskowego Domu Samopomocy „Słoneczny dom” odgradzają od zaganianego świata. W pędzie, wśród gonitwy, rozwiązywania problemów współczesności zapominamy o drugim człowieku. ŚDS to spokojna przystań dla osób wymagających wsparcia. Tu nikt obok nikogo nie przechodzi obojętnie. Tu na wszystko jest czas. Tu wszystko świadczy o autentycznym zaangażowaniu personelu tam pracującego.
Wiem, że jeszcze ciągle można zostać mieszkańcem „Słonecznego domu”. Zarówno tam jak i w naszym Ośrodku można odebrać wnioski o umieszczenie w ŚDS, a pracownicy socjalni chętnie pomogą w przejściu procedur administracyjnych.